13 listopada 2017 r. Mama Szymka, w 38 tygodniu ciąży, prawie przespała pierwszy etap porodu. Gdy się już obudziła, przez godzinę obserwowała skurcze, były regularne
i zdecydowanie nasilały się. Tata pojechał więc po ciotkę Monię, żeby została ze starszym synem Robertem, podczas gdy na świat będzie przychodził ten młodszy.
Ciotka została z Robkiem, a rodzice ze stoickim spokojem ruszyli do szpitala na ul. Madalińskiego. Noc, nie ma korków, ale dużo czerwonych świateł… Mama zaczęła się niepokoić, gdy jeszcze w samochodzie Mały parł już naprawdę mocno. Dojechali, szybko dostali się na izbę przyjęć, rozmowa z mamą, pytania, i ciągle pytania ” … jaki jest zawód męża?…” – nagle sekundy zaczęły trwać wieczność. Mama czuła już zimny pot na czole i skurcze parte, pielęgniarka wreszcie ją zbadała – jest pełne rozwarcie!
Na salę porodową – jazda!
Nie było czasu na znieczulenie, nawet Tata nie zdążył uciec z sali porodowej, na łóżku szpitalnym mama 3 razy poparła i Mały, dosłownie, wyskoczył – w czepku urodzony! Akcja porodowa trwała 4 minuty. O godzinie 4.24, przyszedł na świat ten Mały Człowiek.

Zdrowy chłopiec. 10 pkt Apgar.
Mama wzięła w ramiona tego małego aniołka i – nie wiedzieć czemu – do głowy przyszły jej te słowa: „Zawsze w potrzebie będę obok Ciebie” – tak mu wyszeptała do maleńkiego uszka.
Skąd miała wtedy wiedzieć, że te słowa staną się sensem jej przyszłego życia?

Chłopiec wyglądał jak mały borsuk, maleńka główka i twarzyczka z niepokojąco dużym noskiem…
Skąd wtedy Rodzice mieli wiedzieć, że dzieci z zespołem Pitta Hopkinsa są właśnie tak urocze tuż po przyjściu na świat.
Chłopiec miał być Kacperkiem, ale wyglądem wcale go nie przypominał…. Należało więc znaleźć mu jakieś poważniejsze imię. I tak został Szymon.

Szymon Brzozowski,
ur. 13.11.2017 r., o godz. 4.24,
3300 g, 53 cm